Wojna o słowa [ Prolog ]

          Czasem opowiada mi o swoim życiu, choć zbyt często tego unika. Skłamałabym mówiąc, że jest skryty. Uwielbia udzielać mi korepetycji z historii i jest wygadany. Pamiętam, gdy za małego brzdąca układał mi w głowie obrazy bitew i kolejność ważnych dla świata wydarzeń. Czyli te, które go zmieniły.
          Osobiście nigdy nie lubowałam się w historii. Królowie, źli władcy i te daty! One były najgorsze. Lecz nigdy nie ustępował, a ja nigdy nie protestowałam. Dlaczego?
          Jego opowieści sprawiały, że długo nie wychodziłam z pokoju, by tylko móc ich posłuchać. Sprawiał, że uczyłam się doceniać to, co wywalczyliśmy krwią i determinacją. Patriotyzmem i wiarą w lepsze jutro. Mimo bólu. Próbował pokazać, iż życie nie zawsze jest proste, a każdy z nas jest zależny od drugiego człowieka. Czasem zbyt mocno brałam to do serca, z czego prawił mi morały. Mieszał w głowie jednocześnie próbując uświadomić, bym nie robiła głupstw.
          Tak to jest słuchać zmarłego rebelianta.

          Mówił, że gdy wybuchła wojna miał czternaście lat.
          I był to dzień, w którym zatrzymała się Ziemia, a krew lała się codziennie przez pięć długich lat.

2 komentarze :

  1. "Mówił, że gdy wybuchła wojna miał czternaście lat. I był to dzień, w którym zatrzymała się Ziemia, a krew lała się codziennie przez pięć długich lat."

    Moja droga Lucy... tym zdaniem wygrałaś moje serce!
    Jeżeli masz zamiar pisać TAKIE rzeczy w czasie, kiedy mówisz o kryzysie twórczym, to boję się zapytać o dzieła, które wychodzą spod Twojego długopisu kiedy jesteś w pełni sił! Tylko tak dalej, moja droga! Nie skłamię, kiedy powiem, że miałam dreszcze podczas czytania prologu. Niby nic z niego nie wiadomo, a człowiek aż ma ochotę kliknąć w "Rozdział I", którego... o mój Boże... którego nie ma! C-Z-E-K-A-M na kontynuację i nie dam ci spokoju w życiu prywatnym, jeśli powiesz mi, że to rzucisz. Mogę Ci pożyczyć mojej weny. Bierz. Tylko pisz.
    Silent

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak Silent, mnie ostatnie zdanie wmurowało w fotel i... poczułam się jak w prawdziwej książce, jakby to nie było amatorskie opowiadanie, tylko prawdziwa powieść o tematyce historycznej. Dziwię się, że Twoja historyczka nie chce Ci pomóc, przecież to taki talent i nie można go marnować... skradłaś moje serce szczególnie takim zakończeniem, to budowanie napięcia po to, by skończyć z wielkim efektem 'wow'.
    Jestem ogromnie ciekawa dalszej części, wierzę w Ciebie z całego serca i nie mogę się doczekać, co tym razem wymyślić :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Drakonka © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka